Tego jeszcze w naszej kwiaciarni jeszcze nie było!
Pierwsze hamerykańskie wesele :)
Wystartowałyśmy już w czwartek po południu
Co prawda czasy „zachłyśnięcia się” Stanami Zjednoczonymi mamy już dawno za sobą, podobnie jak czasy, gdy całe polskie rodziny z zapartym tchem śledziły losy rodziny Carringtonów, a jednak niektóre sfery życia charakterystyczne dla USA, wciąż robią na niektórych wrażenie. Nasza para, na codzień mieszka w Stanach, ale postanowili zabrać swoje druchny i druszków, i pobrać się w Polsce. W polskiej tradycji w ceremonii uczestniczy tylko dwoje świadków – kobieta i mężczyzna. W amerykańskiej liczba ta jest znacznie większa- w tym wypadku druchny -sztuk 3 + druszkowie- sztuk również 3 :)
Miałyśmy trochę więcej roboty, bo oprócz
bukietów dekorowałyśmy salę weselną
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz